Forum, dla ludzi z wyobraźnią.
Użytkownik
Ogarnęła wzrokiem miejsce walki i spojrzała na niego z irytacją.
- To wstań, przestań się użalać nad sobą i mi pomóż to posprzątać - powiedziała zbyt ostro.
Ruszyła w kierunku martwej kobiety. Wiele razy widziała śmierć i jej skutki, ale ten widok zawsze robił na niej nieprzyjemne wrażenie.
- Co z tym zrobimy? - skrzywiła się nieznacznie. - Znałeś ich chociaż?
Offline
Cześć, poGGadamy później, bo jestem zajęta GGadaniem z infobotem ; *
Mat zaśmiał się ponuro, gdy kobieta powiedziała coś o użalaniu się. Gdyby tylko znała ich wcześniej - a przynajmniej Beowulfa, bo to z nim był bardziej związany. Pokiwał jednak głową i wstał.
- Spalę, tak robią Nordowie, a on - łucznik wskazał głową ciało Beowulfa - był jednym z nich. Lilianne nie, ale spalę ją razem z nim. Bandyci? Co mi po nich. - Zaśmiał się ponuro, i zaczął chodzić miedzy trupami, odrzynając sakramentalnie sakiewki. - Bierz, jeśli potrzebujesz.
Ostatnio edytowany przez Karolinka (2012-08-01 13:07:50)
Offline
Użytkownik
Cerxina poszła za jego przykładem. Wyciągnęła sztylet i pozbawiła trzech bandytów sakiewek, bo cóż im niby po nich?
-Niedaleko jest mój wierzchowiec. Pójdę po niego i przy okazji nazbieram chrustu i drewna na ognisko. – Włożyła sakwy do kieszeni wewnątrz płaszcza. – Tam niedaleko – wskazała pobliski las – jest niewielka polana. Tam ich spalimy
Odwróciła się i zdecydowanym krokiem ruszyła w kierunku, z którego przybyła. Spojrzała jeszcze przez ramię na mężczyznę i powiedziała:
- Nie łam się. Jakoś będzie.
Offline
Cześć, poGGadamy później, bo jestem zajęta GGadaniem z infobotem ; *
Mat kiwnął tylko głową wdzięcznie i spojrzał w stronę zagajnika na który wskazała nieznajoma kobieta, a później na ciało wojownika. Odległość była duża.
A-ha. Na pewno jesteś ciężki, nordycki sukinsynu. Pewnie masz w dupie to że będę ciągnął Cię po ziemi. Łucznik zaśmiał się ponuro. Pokaleczony w nogi koń berserkera odbiegł gdzieś, Mat nie zwrócił jednak na to uwagi. Chwycił truchło za ręce, i począł ciągnąć w stronę zagajnika.
Nord był ciężki. Mat z trudnością zaciągnął go pod jedno z drzew na obrzeżu. Otarł czoło i wrócił do ciała kobiety. Pokręcił lekko głową i nachylił się nad ciałem Lilianne. Usiłując wyjąć z jej ciała strzałę, ułamał drzewce. Zaklął, i odrzucił ułamaną część strzały. Chwycił Lili za nogi i odciągnął w pobliże Beowulfa. Jedynym powodem dla którego nie podniósł jej i nie przerzucił przez bark, było to że mógłby w ten sposób poplamić swój płaszcz krwią.
Wrócił na ścieżkę i spojrzał na pagórek z którego powinna nadejść kobieta.
Skąd ona się w ogóle wzięła, i dlaczego do cholery chce mi pomóc? Nie wierzę, świat się zmienia. Wzruszył ramionami.
Ostatnio edytowany przez Karolinka (2012-08-01 13:06:59)
Offline
Użytkownik
Cerxina weszła na polanę ciągnąć za sobą obładowanego wierzchowca. Zabrała z jego grzbietu chrust i położyła go na środku polany układając stos.
- Masz krzesiwo? – zapytała odwracając się do mężczyzny.
Offline
Cześć, poGGadamy później, bo jestem zajęta GGadaniem z infobotem ; *
Mat pokręcił głową.
Co się ze mną dzieje, kurwa. Przecież nie dam rady spalić ich na takiej kupce chrustu.
- To za mało drewna, muszę ich tak zostawić. Pora ruszać do Dorwaru, dzięki za pomoc.
To rzekłszy, Mat odwrócił się i ruszył w stronę swojego łuku, by go podnieść. Kobieta ruszyła za nim, łucznik zignorował to jednak. Nasunął łuk na ramię i przygnębiony ruszył w stronę swojego konia, który zajął się skubaniem trawy.
- I co, pojedziesz sobie? - zawołała za nim i prychnęła.
- A co mam zrobić? - rzucił przez ramię, idąc ciągle w stronę wierzchowca.
- Mhm. Zaczekaj, wyjaśnij mi chociaż co się stało. I nie chcę usłyszeć tylko słowa bandyci.
- Aha, mam Ci to wyjaśnić. - Mat zatrzymał się i odwrócił, po czym kontynuował. - Rozumiesz, bandyci dopadli nas jak goniliśmy ślimaki. Diablo szybkie ślimaki - mokro było, a się kurzyło. - Mat zacytował stary krasnoludzki żart i uśmiechnął się ponuro, choć nie było mu wcale do śmiechu. - Zmierzasz do Dorwaru?
- Jakoś tak. - Nie wiedziała co sądzić o nieznajomym sobie mężczyźnie. W szoku zachowywał się dziwnie, jednak zaczynał znów myśleć racjonalnie.
- Zatem, jedź ze mną. Przyda mi się towarzystwo, a samemu niebezpiecznie podróżować, nawet po tym trakcie. - popatrzył na kobietę pytająco.
Ostatnio edytowany przez Karolinka (2012-08-03 10:50:07)
Offline
Użytkownik
Przyjrzała mu się uważnie i podeszła do niego.
- No to jeszcze raz. Jestem Cerxina - wyciągnęła rękę, a łucznik ją uścisnął.
- Mat. To jedziesz?
Zastanowiła się chwilę i z uśmiecham ruszyła do swojego wierzchowca. Zwinnie wskoczyła na siodło i podjechała do mężczyzny.
- Mogę dotrzymać ci towarzystwa.
Offline
Cześć, poGGadamy później, bo jestem zajęta GGadaniem z infobotem ; *
- Mhm, jedźmy więc. - Powiedział Mat i spiął konia, nie odzywając się już więcej. Chciałbym ujrzeć już Dorwar.
Ostatnio edytowany przez Karolinka (2012-08-03 16:21:09)
Offline
Użytkownik
Cerxina westchnęła przeciągle i pojechała za nim. Podróż mijała w milczeniu, jednak krajobraz się nie zmieniał. Po kilku godzinach jazdy w oddali zamajaczył Dorwar.
Offline