Forum Ogólnotematyczne

Forum, dla ludzi z wyobraźnią.


#16 2012-04-26 19:11:13

Matpollo

Cześć, poGGadamy później, bo jestem zajęta GGadaniem z infobotem ; *

Zarejestrowany: 2012-02-09
Posty: 68

Re: Sesjoopowiadanie

- Akkarin! STÓJ DO CHOLERY!
     - Co jest, misiek, rozmyśliłeś się? - Akkarin zatrzymał się i spojrzał na Mata uśmiechając się.
     - Beowulf znalazł konie. - Wspomnienie pamiętnego tekstu wywołało na twarzy łucznika uśmiech.
     - No i co?
     - To, że znalazł je w stajni.
     - Trafnie, Mat, trafnie. - Akkarin pokiwał głową z uznaniem po czym zawrócił konia. Karczma znajdowała się pół mili od nich, więc Mat pokierował wszystkich w stronę miejsca w którym trakt zaczynał wchodzić w las. Skręcili w las i po krótkiej chwili odnaleźli małą polankę porośniętą trawą. Beowulf nachylał się właśnie do siodła by poluzować popręgi konia, jednak Mato odwiódł go od tego pomysłu.
     - Weź pod uwagę to, że być może będziemy zmuszeni pokojowo oddalić się od tego miejsca. Jak najdalej stąd. Bardzo pokojowo, Beo. Naprwadę.
     - Znowu trafnie, Mat. - rzucił w odpowiedzi Beo, na co Akkarin uśmiechnął się i spojrzał na karczmę.
     - To co, panowie, ruszamy czy znowu stoimy cały dzień?



http://img32.imageshack.us/img32/8099/slash1sygnatura.png

Offline

 

#17 2012-04-30 18:26:13

Beowulf

Moderator

Zarejestrowany: 2011-06-03
Posty: 15

Re: Sesjoopowiadanie

-Beo, tylko pamiętaj, nie zaczynaj żadnej burdy, idziemy tam, że tak to ujmę, w celach pokojowych - Akkarin uśmiechnął się i spojrzał w stronę kompana.
-A czemu sądzisz, że będę zachowywał się agresywnie ? - Odpowiedział wojownik bo czym zaśmiał się tak głośno, że zapewne usłyszeli go wszyscy mieszkańcy małej wioski. - Już bądź spokojny, nic złego nie zrobię - jednak w głowie berserkera tliła się inna myśl "Znów idziemy do karczmy, czy będzie lepsza pora na małą rozróbę ?".
Trójka kompanów weszła do karczmy. Karczmarz widząc ich oniemiał ze strachu i z wściekłości, jednak po chwili wrócił do siebie i skinął głową w stronę paru typów siedzących z tyłu karczmy. Mieli tłuste, rozczochrane włosy, stare, brązowe skórzane kurki i poniszczone spodnie. Twarze mieli szkaradne, ozdobione niemałymi bliznami. Zobaczywszy wzrok karczmarza spojrzeli między siebie, ale pozostali na miejscach.
Większość ludzi znajdujących się w karczmie natychmiast wyszła, a inni zmienili miejsca byle dalej od przybyszy. Mat, Beo i Akkarin podeszli do karczmarza.
-Zanim coś powiemy nalej, że tu piwa, przydaj się na coś - wycedził berserker, a karczmarz natychmiast sięgnął po kufel.
-Spokojnie Beo, nie nerwowo. Drogi człowieku - zawołał Akk do karczmarza - nie przejmuj się piwem, chcemy jedynie zadać parę pytań.
-Wypierdalać, a nie gadać, chędożeni chuligani !
-Kto to do kurwy powiedział ?! - Beowulf całkowicie zapomniał o karczmarzu, rzucił krzesłem o podłogę i spojrzał w stronę przebywających tu osób.
-Zamknij się Beo, pogarszasz sytuacje - wyszeptał Mat po czym znów odwrócił się do karczmarza. Jakiś wieśniak rzucił w jego stronę kuflem piwa, które zapewne miało trafić w wojownika, po czym wybiegł z karczmy. Łucznik jakby nie zwrócił na to uwagi i zachował powagę.

Ostatnio edytowany przez Beowulf (2012-05-01 22:19:10)


http://img690.imageshack.us/img690/5809/sygnatura2n.jpg

Offline

 

#18 2012-05-01 11:49:43

 Akkarin

Black Master

Skąd: Czyściec
Zarejestrowany: 2011-06-03
Posty: 111
WWW

Re: Sesjoopowiadanie

Potem, sytuacja znów zatoczyła koło. Karczmarz po raz kolejny skinął głową w kierunku grupy ludzi, którzy wzorcem mieli przypominać najemników. Akkarin wychwycił kolejny ruch oberżysty, który tym razem próbował sięgnąć za broń ukrytą pod ladą. Mag był szybszy. Uderzył jego w twarz, która była pokryta tłuszczem i spojrzał na niego. Był przerażony, swoje krótkie czarne włosy miał zarzucone na bok, a jego oczy przypominające błękitne morze, zrównały się z ziemią. Beowulf, szybko odłożył kufel piwa, który wcześniej odpowiednio otrzymał. Widząc zrywających się wcześniej dostrzeżonych przez niego ludzi, sięgnął po topór. Mat z kolei, swoim szybkim instynktem wyciągnął łuk i zdążył naliczyć, że przeciwników jest przynajmniej siedmiu. Natomiast mag, zdążył powalić już jednego przeciwnika na ziemię za pomocą strumienia magii. Poturbował się on trochę w powietrzu, po czym upadł przy ścianie.
   Beo objął za zadanie by zająć dwóch ludzi na raz swoim toporem. Jeden z nich posiadał prostą, drewnianą tarczę, która miała wyrzeźbiony z wierzchu wulgarny napis. Napastnicy byli uzbrojeni w krótkie miecze; jeden z nich miał oburęczny topór. Właśnie nim się zajął Mat. Wypuścił szybko falę strzał, która powaliła mężczyznę w niekończoną Próżnię. Berserker zamachnął się toporem, co spotkało się blokiem ostrza. W powietrzu latały iskry, na co Beo odpowiedział kolejnym atakiem. Tym razem cios był silniejszy i topór berserkera wyrzeźbił pokaźną ranę wzdłuż ciała napastnika. Drugi z nich, wycofywał się zasłaniając się jednocześnie tarczą, lecz to nie stanowiło żadnego problemu. W ułamku sekundy było można ujrzeć podniesiony topór, spadający z równą prędkością. Drewniana tarcza nie wytrzymała tego spotkania i została przecięta na wpół, ciągnąc tym samym swojego właściciela ku ziemi. Wtedy Beowulf bez namysłu, runął swą bronią, by zadać ostateczny cios. W tym samym momencie, Akk musiał się zająć walką wręcz. Odpierał ataki niesamowitą szybkością swoją szablą, po czym zadał niehonorowego kopniaka poniżej pasa. Wykorzystał sytuacje i obiegł przeciwnika zanurzając swoją broń w jego krwi. Jeden z nich chciał pomścić towarzysza, ale Mat nie pozwolił na to. Poczekał aż szarżujący mężczyzna się zbliży po czym wypuścił strzałę prosto w głowę. Efekt był spektakularny, gdyż napastnik poleciał do przodu, po czym przekręcił się w powietrzu robiąc obrót o trzysta sześćdziesiąt stopni. Pozostali dwaj najemnicy, postanowili wycofać się, kiedy zauważyli, że nie mają żadnych szans. A już zwłaszcza postanowili zrealizować ten plan, kiedy uśmiechnął się do nich krzywo berserker. Dobiegli do drzwi, które - niestety - odmówiły posłuszeństwa. Chwilę potem i tak się otworzyły - wypuszczając falę ognia i ostatnich z przeciwników. 
   Akkarin zakrył swoje usta ziewając. Podłoga była zalana krwią, wpuszczając ją równocześnie pomiędzy szczeliny w podłodze.
  - Beo, trzeba zabarykadować wejście do speluny, by nikt nam nie przeszkadzał - zwłaszcza, iż drzwi przed chwilą wyleciały w powietrze. Zajmij się tym - rozkazał mag, po czym zwrócił się do przyjaciela - sprawdź, czy ci dwaj żyją i zwiąż ich najlepiej. Jakieś asortyment chyba posiadasz, prawda? - mruknął czarodziej, ziewając po raz kolejny.

Spoiler:

"Mat" piszemy przez jedno 't' ; D


http://img854.imageshack.us/img854/3255/alucardsygnatura.jpg


                                              + In the name of God, impure souls of the living dead shall be banished into eternal damnation. Amen. +

Offline

 

#19 2012-05-01 20:36:19

Matpollo

Cześć, poGGadamy później, bo jestem zajęta GGadaniem z infobotem ; *

Zarejestrowany: 2012-02-09
Posty: 68

Re: Sesjoopowiadanie

Mat schował łuk do kołczanu i pokręcił głową.
     - Ostrzegaliśmy. A może nie..? - wzruszył ramionami, po czym chwycił dwa stołki i postawił przed szynkwasem. Prześmiewczym gestem wskazał Akkarinowi siedzisko, zapraszając by usiadł. Mag uniósł tylko brwi i pokręcił głową z zażenowaniem. Łucznik jednak nie przejął się tym zbytnio i dalej kontynuował swoje przedstawienie, na które karczmarz leżący na podłodze patrzył z niejakim zmieszaniem i niepewnością. Akkarin prychnął i usiadł na stołku, co po chwili zrobił też Mat. Szynkarz tymczasem wstał niepewnie, patrząc ciągle na łuk wystający zza pleców Mata.
     - Słuchajcie no, karczmarzu. Co z tym waszym młodym, którego tu odesłaliśmy? - łucznik spojrzał poważnie na oberżystę.
     - Ano, ee... Jakiego, tego, wina czy piwa? - szynkarz widocznie starał się wykręcić i zmienić temat, rozglądając się nerwowo na boki.
     - Zapominasz o tym że potężny Nord stoi właśnie w drzwiach. Co z nim?
     - Ano, jego tego, no, chłop co go przygarnął, oj, zdenerwował się, oj srogo się zdenerwował. - Karczmarz kręcił głową i mruczał coś pod nosem.
     - Mów konkretnie! - Mag zabrał głos i uciął zaczynającą się gadkę oberżysty.
     - Gospodarz z domu go nie wypuszcza. Pani matce też się oberwało, jak próbowała mu przynieść no, jedzenie. O chlebie i wodzie go tam trzymają. Naczy, gospodarz trzyma, bo jak mówiłem, no, pani matka miłościwa i ulitować się chciała.
     - Wystarczy. Nim zajmiemy się później. - Mag powiedział to dosyć bezwzględnie i sucho, więc szynkarz wystraszył się niejako. - Mów o tym co was napadał.
     - No, ten, ostatnio ze miesiąc temu tu był, jego świta dwie dziewki zgwałciła, no, ten. Zwykle pojawia, naczy no, pojawiali się z lasu, od strony z której przybywaliście. Trakt w lesie prowadzi daleko i wiele rozgałęzień ma, las gęsty, to i kryjówek sporo. I no, tego, no, łucznika miał w świcie... Diablo celny i szybki, ale z, no, miłościwym panem tutaj się nie może równać! - Karczmarz zorientował się już widocznie że powinien mówić konkretnie, nie odchodząc zbytnio od tematu.
     - Nie jestem żaden pan. - Mat splunął na ziemię, po czym wyjął z kabzy dukata najbardziej obgryzionego jak tylko mógł być. Spojrzał na karczmarza, a później pytający wzrok przeniósł na Akkarina.

Ostatnio edytowany przez Matpollo (2012-05-05 14:41:22)



http://img32.imageshack.us/img32/8099/slash1sygnatura.png

Offline

 

#20 2012-05-02 00:21:14

 Akkarin

Black Master

Skąd: Czyściec
Zarejestrowany: 2011-06-03
Posty: 111
WWW

Re: Sesjoopowiadanie

- A po co w ogóle płacić? - żachnął się Beo, wyciągając nóż.
- Ależ ty okrutny - stwierdził mag z nutą ironii - w twoim kodeksie, za byle gówno grozi śmierć? Jakbym miał tak uczynić z Matem, za każde "Miśki" kierowane w moją stronę, to bym sam umarł nienażarty, nie na żarty - skwitował.
  - Jak tam chcesz - odburknął niezadowolony berserker, chowając broń.
  - Poza tym - zaczął Akk, mówiąc cichym głosem - po co chcesz go zabijać? Musimy znaleźć dobroczyńcę, prawda Mat? Porozmawiaj w takim razie z tym szynkarzem. Na pewno jest zorientowany.
  - Racja. Trzeba oczyścić dobre imię.
  - ...by je splamić krwią kolejnych niewinnych - dodał Akkarin.
  - Cóż za poezja! - wykrzyknął Mat, widząc jednocześnie zwiewającego maga. Sypiasz ty czasem? - dodał po chwili, speszony ripostą przyjaciela.
Wzruszył ramionami. Trochę minęło od ostatniego razu, pomyślał. Łucznik usiadł ponowie przed karczmarzem, a mag się oddalił. Wyciągnął swoją fajkę, o której prawie zapomniał.
  - Jeszcze..? - zaczął Beo, choć pytanie było zupełnie nie na miejscu, a odpowiedź nigdzie się nie kryła. Mag ominął berserkera i już po chwili mógł się nacieszyć swoją fajką, puszczając pojedyncze kółeczka w powietrze.  Wyszedł na zewnątrz i ominął leżące obok zwęglone zwłoki dwóch zbirów. Przeszedł się kawałek po dziedzińcu i rozejrzał się. Wcześniej nie miał ku temu okazji. W centralnej części, stała dość stara, drewniana karczma, a po bokach mieściły się pojedyncze chaty. Wieś otaczała aura grobowej ciszy, a na ulicach nie było nikogo. Wszyscy musieli widocznie momentalnie się schować. Akk znów przeniósł swój wzrok na spelunie. Nie wyróżniało jej właściwie nic niezwykłego. Była ona średnich wymiarów, cała zbudowana z drewna. Na pierwszy rzut oka było można zobaczyć, że farba schodzi ze ścian i przydał by się im remont. Słomiany dach, dwie kolumny po bokach, a w miejscu, gdzie powinny być drzwi, znajdował się berserker. Słowem - nic godnego uwagi.

  Po chwili wyszedł Mat, popychając przed siebie ogłoszonego wcześniej jednego z najemników. Miał związane ręce, długie, blond włosy opadające na oczy. Uszy miał lekko na wpół szpiczaste jak u elfa, a oczy koloru jakby kwarcu.
  - No, szybciej - wykrzykiwał Mat, wymachując jednocześnie we wszystkie strony rękoma. Za nim szedł Beo, z zarzuconym na plecach toporem, poplamionym nadal od krwi.
  - I jak? - zagadał mag, puszczając kolejną serie obłoków dymu.
  - Srak. Ten chłopak - rzekł Mat pokazując swoim palcem na więźnia - jest jednym z wynajętych zbirów przez pana dobroczyńcę. Ten tu, należy do siatki wywiadowczej. Nasz gospodarz, posiada ponoć objętą tym obszarem własny kartel.
  - Czyli będzie wesoło - zagwizdał radośnie Beowulf, spoglądając na niebo.
  - Ano będzie. Resztę opowiem wam po drodze, tylko.. zaschło mi w gardle. Chodźmy po konie i zatrzymajmy się na chwilę.
  - Zbrzydła ci już ta karczma? Piwa tutaj chyba pod dostatkiem - stwierdził Akkarin.
  - Ano chyba zbrzydła. Za dużo trupów dookoła.
  - A to niedobrze? - zagadał berserker.
  - Och, mój ty optymisto. Tak, to kurwa niedobrze. Chodźmy, zbiera się znowu na ulewę - dopowiedział Mat.


http://img854.imageshack.us/img854/3255/alucardsygnatura.jpg


                                              + In the name of God, impure souls of the living dead shall be banished into eternal damnation. Amen. +

Offline

 

#21 2012-05-03 11:48:38

Beowulf

Moderator

Zarejestrowany: 2011-06-03
Posty: 15

Re: Sesjoopowiadanie

Słonce ukryło się już za horyzontem. Rozpętała się burza i ulewa. Na ubłoconej scieżce znajdowali się jedynie trzej towarzysze i ich więzień.
- Nie wiem jak wy, ale ja wracam do karczmy. Wolę spać obok zastygniętej krwi i martwych ciał niż na błocie. - Beowulf wszedł do karczmy. Na podłodze walały się krzesła i stoły. Niektóre były zniszczone, a niektóre zdatne do użytku. Wojownik podszedł do lady mijając zmasakrowane ciało. Wyjął sobie kufel i nalał z dębowej beczki piwa. Nie zdążył zrobić jednego łyku kiedy do budynku weszli Mat i Akk wraz z więźniem, którego mag potraktował porządnym kopniakiem.
- Widzę, że jednak mnie posłuchaliście.
- Nie Beo, po prostu obawialiśmy się, że zostawiając cię samego zrobisz coś głupiego. - Mag zaśmiał się po czym podniósł jakieś krzesło i na nim usiadł. Mat popatrzył na więźnia - siedź spokojnie, a może ci nic nie zrobimy. W przeciwnym wypadku nie wyjdziesz z tego budynku, że tak to ujmę, kompletny. - Łucznik zaśmiał się jednak po chwili odwrócił wzrok i z obrzydzeniem spojrzał na rozcięty brzuch i leżące bebechy jednego z trupów.
- Jest całkiem nieźle, co nie ? - wojownik z uśmiechem na ustach zwrócił się do łucznika.
- Beo, sprawdź lepiej jak wyglądają te kwatery. - Berserker odrzucił kufel z piwem i udał się na górę. Korytarz na piętrze był wąski i nie długi. Dach przeciekał, a w powietrzu unosiła się woń zgrzybiałego drewna. Były tu cztery pokoje, każde zamknięte drzwiami.
- A po chuj to tu stoi - Beo kopnął w drzwi. Uderzenie zamortyzowała mokra podłoga, więc nie było głośne. W środku nie było za pięknie. Parę krzywo złączonych desek przykrytych słomą - oto było ich "łóżko". Obok znajdował się mały stolik i krzesło. Wojownik wyszedł z kwatery i zszedł na dół.
- Nie jest jakoś genialnie, ale na pewno lepiej niż w lesie. Będzie tylko trzeba pozbyć drzwi bo są przed każdym pokojem.
- Zdaje się, że jednymi sam się zająłeś ? - Odpowiedział z uśmiechem Mat.
- Jakże by inaczej. Możemy iść na górę, tylko co zrobimy z naszym koleżką ?
- Beo, weź liny od Mata i zwiąż go, ale na piętrze. - Wojownik tak też zrobił. Mając już liny podszedł do najemnika i przyłożył mu z pięści. Krew zabryzgała już i tak brudną podłogę.
- Beo do cholery, spokojnie ! - Berserker nie zwracając uwagi na te słowa podniósł więźnia i zaprowadził go na piętro. Weszli do jednej z kwater. Jak w każdej było tu tylko jedno łóżko. Przysunął do siebie jedno z krzeseł i posadził na nim na wpół przytomnego najemnika. Najpierw przywiązał do krzesła jego nogi, nie zapominając by lina przebiła naskórek. Tak samo uczynił z jego nadgarstkami. Dla bezpieczeństwa opasał sznurem także jego chudy brzuch.
- Będziesz tu sobie tak siedział - Beo chwycił więźnia za podbródek i podniósł mu głowę. Oczy młodzieńca nie mogły skupić się na jednym punkcie. Pod lewym okiem miał sińca wielkości mandarynki. - Miłych snów kurwi synu.

Ostatnio edytowany przez Beowulf (2012-05-04 00:04:15)


http://img690.imageshack.us/img690/5809/sygnatura2n.jpg

Offline

 

#22 2012-05-04 00:27:10

 Akkarin

Black Master

Skąd: Czyściec
Zarejestrowany: 2011-06-03
Posty: 111
WWW

Re: Sesjoopowiadanie

Towarzysze weszli na wyższe piętro. Najwidoczniej Beowulf nie kłamał - kwatery rzeczywiście zbyt zachęcające nie były, ale lepsze to, niż nic.
  - Pozwólcie panowie - zaczął Beo - Iż zaprezentuję wam pewien nordycki sposób na problemy.
  - Dzięki - odpowiedział Mat - Ale mam własny sposób na problemy. Łucznik wyciągnął z kieszeni pętle wytrychów i włożył jeden z nich do zamka klucza.
Beo prychnął, widząc nużący sposób otwierania drzwi więc spojrzał na maga. Ten z kolei się odsunął i pokazał teatralnym gestem drzwi do swoich komnat. Berserker się naprężył, minął czarodzieja i już zaczął podnosić nogę, by uderzyć w drzwi. Jednakże, w tym samym momencie, Akkarin pstryknął palcami i drzwi same się otworzyły, co w efekcie skończyło się tym, że Beowulf uderzył w powietrze. Na twarzy maga pojawił się lekki uśmiech, po czym podziękował swojemu towarzyszowi za pomoc. Ten trochę zmieszany, odsunął się od wejścia.
  - No nic panowie - zagadał Mat, otwierając w końcu swoje drzwi - Idę leżeć w takim razie. Znaczy, idę się położyć - dodał szybko zmieszany, poprawiając się w wymowie. Rano wstajemy tak? - zapytał.
  - Mhm - przytaknął Akk - Wyruszymy najlepiej o świcie. Nie będziemy się spieszyć. Trzeba też wziąć pod uwagę, że trzeba targać tego blondyna. - mag rozmyślił się - Poza tym, do ciężkiej cholery, czy ktoś z was ma jeszcze jakikolwiek prowiant?
Cisza zasygnalizowała, że widocznie nikt nie miał.
  - Aha. Szynkarz powinien z reguły mieć jakiś towar na zapleczu. Nie odda nam pewnie za ładny uśmiech, zwłaszcza, że śpimy w komnatach bez jego wiedzy. A osobiście marnować pieniędzy nie zamierzam - zawsze się może przydać i to na jakiś szczytniejszy cel.
  - Nie pierdziel tyle już, panie - Mat, aż zaklaskał w dłonie - W takim razie miłej nocy.
Pozostali kompani przytaknęli i udali się do swoich kwater.

Akkarin przetarł oczy. Odrzucił koc, który znajdował się wcześniej w pokoju i odrzucił go na bok. Podniósł się powoli i usiadł na łóżku. Szybko nawet zasnąłem, pomyślał. Wstał i wolnym krokiem podszedł do jedynego okna w pomieszczeniu. Widocznie akurat zaczynał się dzień. Mag przypatrzył się sytuacji na zewnątrz z okna i wymierzył, ze powinna się zbliżać piąta rano. Rozciągnął ramiona. Przydałaby mi się porządna kąpiel, myślał dalej. I zmienić szaty, na inne, kiedy to ja ostatnio.. - przerwał, gdyż usłyszał krzyki kobiece dobiegające z korytarza. Wyszedł spiesznym krokiem na zewnątrz otwierając drzwi i dostrzegł młodą, szczupłą dziewczynę. Ubrana była w zwykłą, znoszoną i połataną tunikę koloru jaśminu. Jej ciemnobrązowe włosy, opadały na wyrazisty dekolt, a błękitne oczy, wyrażały mieszaninę oszołomienia i szoku, wpatrując na dzikie ślepie berserkera. W tym samym momencie wypadł z sąsiedniej komnaty Mat, na wpół ubrany ze swymi sztyletami u boku.
  - Co się do kurwy nędzy dzieje?! - wykrzyknął, po czym stanął wryty, gdyż nie spodziewał się takiego widoku, jaki zobaczył.
  - Beło znalazł koleżankę - odpowiedział mag, wyraziście podkreślając zdrobniałe przez niego imię Beowulfa.
  - Emmm, to nie tak - zaczął się wybraniać berserker, nadal stojąc w swoich drzwiach - Sama do mnie przyszła.
  - No to gratuluję, test na zaloty miłosne wygrałeś. Kim jesteś, pani? - zapytał Akkarin, zwracając się do młodej kobiety.
Ta z kolei spojrzała nieufanie i zrobiła kilka kroków do tyłu.
  - Ja.. ja tu tylko.. pracuje - mówiła z przerwami - Przepraszam. Powiedziano mi, że nikt nie wynajmuje pokoi. - dokończyła zdanie po czym schyliła głowę.
  - Bo nikt nie wynajmuje w pewnym sensie - mruknął do siebie Mat, wracając do swojej sypialni.
Mag też tak uczynił, zostawiając berserkera w niezręcznej sytuacji, po czym zamknął drzwi.

Po kilku minutach sytuacja nie wywoływała już większych emocji. Mag pierwszy musiał wyjść z komnaty, gdyż później żadnych kroków nie słyszał. Zapukał jednocześnie w drzwi swoich kompanów i nie czekając na nich, zszedł na dół. Już po chwili, jego oczom stanął zupełny inny obraz, niż ten, który za pamiętał sprzed nocy. Co prawda, speluna była oczyszczona z trupów, ale w powietrzu nadal unosiła się woń krwi. Gdzieś kątem oka widział spiesznie idącego karczmarza, który zaraz zniknął za jakimś zaułkiem. W pomieszczeniu, znajdowały się dwie kelnerki. Jedna z nich, to była ta, która widział wcześniej na górze. Druga z nich to była blondynka; włosy miała związane w warkocz, a jej również błękitne oczy komponowały się do włosów. Była dosyć grubsza od swojej koleżanki. Obydwie czyściły podłogę i się nawet nie odezwały słowem, kiedy zobaczyły schodzącego maga. Akkarin spojrzał teraz w inną stronę. Ich więzień nadal leżał związany. Widocznie, mocno go musiał związać Beo, jeżeli go do teraz nie odwiązali. Poza tym lina była gruba - było na niej widać próby przecięcia, ale nic poza tym. Po chwili, było można usłyszeć schodzących kompanów, po skrzypiących schodach.
  - Dzień dobry - zrzucił im na nowy dzień Akkarin, uśmiechając się, pół skrytym uśmiechem.


http://img854.imageshack.us/img854/3255/alucardsygnatura.jpg


                                              + In the name of God, impure souls of the living dead shall be banished into eternal damnation. Amen. +

Offline

 

#23 2012-05-04 00:50:49

Beowulf

Moderator

Zarejestrowany: 2011-06-03
Posty: 15

Re: Sesjoopowiadanie

Beowulf podszedł od karczmarza, który stał przy ladzie i czyścił zakrwawioną beczkę.
- Nie macie tu nigdzie kuźni, konkretniej chodzi mi o samą osełkę ? - Karczmarz najwidoczniej zaskoczony pytanie spojrzał na wojownika.
- Niby kuźnie mamy, ale kowal wyniósł się w cholerę parę lat temu. Czas zrobił swoje, narzędzia są trochę poniszczone, ale da się z nich korzystać.
- W takim razie gdzie ta "kuźnia" jest ?
- Wyjdź pan z karczmy i pójdź ścieżką w lewą stronę. Warsztat jest za ostatnim domem. - Beowulf skinął głową po czym udał się w stronę drzwi, a raczej tego co zostało po spotkaniu z magią Akkarina, czyli dziury w ścianie.
- Beo, a po co ci kuźnia ? - zawołał mag. - Wojownik podszedł do Akkarina i wyjął swój stalowy, obusieczny, średniej długości miecz.
- Dawno go nie używałem. Ostrze zdążyło stępieć. Trzeba nadać mu dawnej świetności. Najlepiej zajmijcie się prowiantem - po tych słowach schował broń i wyszedł z budynku.
Szedł według instrukcji karczmarza. Nie zajęło mu to długo czasu. Wioska liczyła sobie jedynie parę domów. Budynki nie były zbyt piękne. Zbudowane były z drewna, które nabrało z biegiem czasu kolor ciemno brązowy. Deski w niektórych domach były przegnite. Ścieżka od wczoraj była mokra, gdyż w nocy także padało.
Beowulf doszedł do celu. Rzeczywiście trudno to było nazwać kuźnią. Był to oddzielny drewniano kamienny budynek. Piec, który od dawna nie działał zapadł się w podłogę. Jedynie kowadło i osełka wyglądały w miarę zdatne do użytku. Wojownik wyjął swój stalowy miecz, po czym zaczął go delikatnie ostrzyć.

Ostatnio edytowany przez Beowulf (2012-05-04 00:57:41)


http://img690.imageshack.us/img690/5809/sygnatura2n.jpg

Offline

 

#24 2012-05-04 01:17:51

 Akkarin

Black Master

Skąd: Czyściec
Zarejestrowany: 2011-06-03
Posty: 111
WWW

Re: Sesjoopowiadanie

Akkarin podszedł do lady, za która nadal stał karczmarz. Za magiem czuwał Mat, rozglądając się wokoło, jakby nie wierząc, że tak szybko można się pozbyć trupów. Dwie kelnerki nadal szorowały podłogę, kręcąc przy tym namiętnie biodrami.
  - Potrzebujemy prowiantu - rzucił krótko mag w stronę szynkarza.
Rozmówca Akka postanowił przyjąć jakoby groźną pozycje, ale mu nie wyszło za dobrze.
  - Myślisz, że po tym wszystkim dostaniesz ode mnie jeszcze suchy prowiant? Jak śmiesz nawet o to prosić?!
Mag, jakby się nie przejmując wyrzutami karczmarza, oparł się bokiem o ladę. Wyciągnął swoją prawą rękę, na której pojawił się nagle ogień. Akkarin zaczął poruszać swoimi palcami, a ogień przybrał postać małych płomyczków, które przeskakiwały mu z jednego palca, na drugi. Po pewnym czasie, płomyki przeniosły się na ladę, po której wesoło podskakiwały. Wyglądały niewinnie, jak na występnie, który by na pewno rozweselił dzieci. Po chwili, dwie spośród gromady iskierek, rozdzieliły się i zaczęły tańczyć ze sobą. Wyglądało to dość zabawnie, a zaraz i niewiarygodnie. Wyraz twarzy właściciela speluny, wyrażał zdecydowanie to drugie. Niespodziewanie, mag klasnął w dłonie, co skończyło się tym, że płomyki buchnęły obłokiem ognia, co widocznie przestraszyło widza.
  - Zaraz.. przyniosę.. prowiant - odpowiedział spiesznie i równie szybko się oddalił. Mat, który też przyglądał się tej sytuacji, pokręcił głową z uśmiechem. Kiedy zza zakrętu było widać już karczmarza, Akkarin wyprostował plecy.
  - Proszę - wycedził przez zęby właściciel, rzucając plecakiem o stół, w którym znajdował się suchy prowiant.
  - Dziękuję - odpowiedział uśmiechem mag, odbierając torbę i rzucając ją do Mata.
  - Czemu ja mam to dźwigać? - prychnął niezadowolony.
  - Bo ja to zorganizowałem. Idź już i nie marudź.
Mat jakby posłusznie wyszedł z karczmy, nie oglądając się nawet za siebie.
  - Dziękuję - powtórzył Akkarin. Po twarzy szynkarza, nie było można się spodziewać miłego pożegnania. Trzymaj - dodał po chwili mag, wyjmując za płaszcza mieszek, średniej wielkości, po czym rzucił nim w dłonie właściciela przytułku. To powinno starczyć na szkody i z pewnością coś jeszcze zostanie. - dodał ponownie. Karczmarz, nie spodziewając się takiego gestu, nic nie odpowiedział.
Akk wyszedł, nie oglądając się nawet za sobą. Zostawił za sobą piękne kelnerki i ciągle wpatrującego się w pieniądze szynkarza. Skierował się prosto w stronę drzwi.
Był zimnym sukinsynem. Ponoć bez duszy. Ale czy jednak? Był także po części człowiekiem i potrafił okazać człowieczeństwo - to z lepszej strony.


http://img854.imageshack.us/img854/3255/alucardsygnatura.jpg


                                              + In the name of God, impure souls of the living dead shall be banished into eternal damnation. Amen. +

Offline

 

#25 2012-05-04 16:17:47

Matpollo

Cześć, poGGadamy później, bo jestem zajęta GGadaniem z infobotem ; *

Zarejestrowany: 2012-02-09
Posty: 68

Re: Sesjoopowiadanie

Mat rozejrzał się za Beo, jednak wiedział że nie musi się denerwować. Ktoś taki potrafi o siebie zadbać.
     - Siupnij sobie a ja lecę po konie, Misiek! - zawołał do Akkarina i wskazał głową ławkę przed małą werandą karczmy. Mag uśmiechnął się po czym usiadł na ławę i wyciągnął nogi do przodu, opierając stopy o nieliczne miejsca gdzie trawa zatrzymała proces powstawania błota. Zagwizdał cicho i spojrzał za Matem który zmierzał kamienistym traktem w stronę lasu, gdzie ukryli konie. Wrócił po kilku minutach prowadząc trzy konie. Przywiązał je do specjalnie w tym celu przygotowanego pala i podszedł do Akkairna.
      - Suń swe zacne dupsko, Misiek. - Powiedział gdy tylko zbliżył się do ławeczki na której siedział mag.
      - Myślałem że nie zapomnis że to Beowulf znalazł konie. - odrzekł Akkarin i uśmiechnął się, po czym klepnął mocno łucznika w plecy.
      - Zapomniałem. To pewnie tych najemników. - Mat parsknął i oparł łokcie o kolana. - Co z dzieciakiem?

Ostatnio edytowany przez Matpollo (2012-05-05 14:44:54)



http://img32.imageshack.us/img32/8099/slash1sygnatura.png

Offline

 

#26 2012-05-04 18:00:28

 Akkarin

Black Master

Skąd: Czyściec
Zarejestrowany: 2011-06-03
Posty: 111
WWW

Re: Sesjoopowiadanie

- Pewnie jest gdzieś w wiosce. Tylko nie wiem po jaką cholerę chcesz go szukać. Wioska i tak wydaje się nader opuszczona - stwierdził mag.
- No wiesz co - zaczął urażony Mat - pewnie go biją, czy coś. A co z blondynkiem?
- Leży związany? Nawet nie powiedział słowa przez cały ten czas. Ja bym się bardziej obawiał, co wyczynia nasz szlachetny berserker - odparł Akkarin.
- Ktoś taki jak ja, potrafi o siebie zadbać - wykrzyknął Beo, który akurat wychodził z uliczki ze swoim nowo naostrzonym ostrzem w dłoni. Słowa te, spowodowały lekki uśmiech na twarzy łucznika, gdyż były one wprost proporcjonalne do tego, co wcześniej myślał.
- Niewątpliwie. Zademonstruj swój mieczyk i przetnij liny blondynka, bo się spoci tam za bardzo - powiedział mag.
- Spoci się, kiedy pomacham mu swoją bronią przed twarzą - stwierdził Beowulf, po czym się lekko uśmiechnął. Wszedł do ponownie do speluny, a za nim pozostali towarzysze. Stanął nad więźniem i uniósł swój miecz, który runął na liny. Były one grubsze niż się było można spodziewać. Co prawda, rezultaty były, ale do sukcesu, należałoby jeszcze chwile się pomęczyć. Kiedy liny prawie uległy broni berserkera, mag uśmiechnął się tajemniczo, po czym wypowiedział coś do siebie. Liny opadły, a ostrze Beo wbiła się w podłogę.
- Co to kurwa.. - uniósł głowę i pokazał oskarżycielsko palcem na Akkarina - Znowu? Nie kpij tak sobie, już ci zaraz pokażę, ty..
- Aha - przerwał mag lament berserkera i się odwrócił, zostawiając go z kolejnym problemem. Minął Mata i dosiadł jednego z koni, które czekały wiernie już na zewnątrz. Jego wierzchowiec był koloru brązu i wyraźnie umięśniony.
- Tylko pilnuj tego ekwipunku - mruknął do przyjaciela, który wciąż miał na plecach plecak. Za nim dąsał się Beo wyraźnie poirytowany. Prowadził średniego wzrostu blondyna, trzymając go swoją olbrzymią ręką za ramię. Mag spiął konia, jakby z chęcią by ponownie prowadzić drużynę.
- Ale co z tym dzieciakiem? - marudził widocznie wkurzony łucznik. Wydaje mi się, że powinniśmy go chociaż poszukać, zanim wyruszymy.
Akk spojrzał pytająco na berserkera, pytając swoim wyrazem twarzy, co o tym sądzi.


http://img854.imageshack.us/img854/3255/alucardsygnatura.jpg


                                              + In the name of God, impure souls of the living dead shall be banished into eternal damnation. Amen. +

Offline

 

#27 2012-05-05 14:04:48

Beowulf

Moderator

Zarejestrowany: 2011-06-03
Posty: 15

Re: Sesjoopowiadanie

- Możemy go poszukać - mruknął Beo i spojrzał na Akkarina.
- Jak tam chcecie, możemy się rozdzielić, szybciej pójdzie - odpowiedział mag.
- A blondynek?
- Zostaw to już mi - stwierdził Akk, który skupił swoją energię magiczną i posłał ją ku więźniowi. Ten natomiast zdrętwiał bez ruchu.
- Co to kurwa było?
- Zaklęcie Beło, zaklęcie - odpowiedział mag kiwając głową.
- Beo, poszukaj w tamtej chacie - Mat wskazał wojownikowi jeden z domów, przerywając rozmowę. Budynki nie różniły się prawie niczym.
Beowulf otworzył drzwi. Pierwszym pomieszczeniem było zapewne coś co miało przypominać jadalnie i hol. Podłoga była drewniana, a w niektórych miejscach kamienna. Na ziemi leżały niedopalone świece. Na wprost berserkera stał dębowy stół z sześcioma krzesłami. Beo przeszedł do następnego pokoju.
- Zguba się znalazła - chłopak był poobijany. Miał parę sińców na twarzy. Leżał na łóżku i spał. Wojownik złapał młodzieńca za ubrania i podniósł - szukaliśmy cię, idziesz ze mną - dzieciak był zbyt oniemiały by cokolwiek powiedzieć, tak więc posłuchał berserkera. Wyszli na ulice.
- Mat, znalazłem go ! Chodźcie tu - głos był bardzo donośny, po chwili na ulicy pojawił się Akkarin w towarzystwie swego przyjaciela.
- Dobrze, że go nie zakatowali - Mat podszedł do młodzieńca, po czym zwrócił swój wzrok ku magowi.
- Znaleźliśmy go, teraz Mat powiedz nam co zamierzasz z nim zrobić ? Wydaje mi się, że będzie po prostu kłopotem, problemem. Nieetyczne by było zostawianie go tu, pewnie na śmierć, ale nie zamierzam brać go ze sobą - Akk widocznie był zdenerwowany, ale wyjątkowo trudno jest go wyprowadzić z równowagi. Chłopak klęczał na ziemi, najwyraźniej nie miał siły stać.
- Wiem co możemy zrobić, a raczej co ja zrobię - Beo wyciągnął swój miecz, błyskawicznie zbliżył się do młodzieńca po czym wbił swój miecz w jego kark. Krew trysnęła na wszystkie strony. Wojownik wydobył swój miecz z ciała chłopaka po czym szybkim cięciem pozbawił go głowy - i po problemie.


http://img690.imageshack.us/img690/5809/sygnatura2n.jpg

Offline

 

#28 2012-05-05 14:07:24

 Akkarin

Black Master

Skąd: Czyściec
Zarejestrowany: 2011-06-03
Posty: 111
WWW

Re: Sesjoopowiadanie

- Pięknie, kurwa, pięknie - zanucił posępnym głosem Akkarin.
Mat spoglądał niewidocznym wzrokiem raz na Beowulfa, raz na chłopca - a raczej na jego ciało, z którego krew zdążyła spłynąć ulicami.
- Coś ty do cholery zrobił?! - darł się Mat wystarczająco głośno, by zbudzić martwych.
- Pozbyłem się problemu - usłyszał w odpowiedzi i dostrzegł głupio uśmiechającego się berserkera.
- Skurwysynie! - wykrzyknął krótko łucznik i nie czekając dalej uderzył w twarz Beo.
Tego z kolei to musiało pobudzić, gdyż nie zamierzał próżnować. Zamierzał oddać cios, ale jego przeciwnik był zdecydowanie innej wagi i szybko uniknął ataku. Mat wymierzył kolejny cios, a po nim kolejną serię. Wyglądało to dość zabawnie, gdyż jego ciosy rozbijały się na pół - lekkiej zbroi norda. W końcu przestał się zabawiać i zadał pokaźnego kopniaka Matowi poniżej pasa. Ten się wyraźnie zniesmaczył i nie mogąc odparować następnego ataku, skrzywił się, kiedy oberwał dodatkowo w twarz. Jednakże, to jeszcze bardziej go zmobilizowało, gdyż poczuł zapach świeżej krwi. Swojej krwi. Przestał się rozczulać nad sobą i rzucił się z dodatkową furią na przeciwnika. Bryzgnęła kolejna krew - lecz tym razem krew spływała po brodzie Beo. Nie zduszając przekleństwa ruszył do kolejnego kontrataku.
- Aha - przytakiwał do siebie mag - mhm. Zabawne - stwierdził w końcowym efekcie. Pomiędzy walczącymi utworzył magiczną barierę, a kiedy ich ciosy się od niej odbiły, upadli z niezwykłą prędkością.
- Nie przerywaj - warknął wścieknięty Mat, po którym nadal spływała krew - Dorwę sukinkota.
- Ja też lubię koty, naprawdę - odpowiedział mu Akk. Jak zamierzacie się prać dalej po pyskach, to nic tu po mnie.
- Nie widziałeś co on do cholery przed chwilą zrobił?!
- Widziałem. Też to mną wstrząsnęło.
- Mną też - burknął Beo.
Na ten głos, strzelec znów się rzucił, ale tarcza nadal była utrzymywana przez jego przyjaciela. Upadł tylko ciężko na ziemię.
- Dobra walka - stwierdził berserker, który - o dziwo - był nawet lekko zmęczony.
- Cieszę się. Tylko teraz do cholery, kompleks Mata dotyczący dzieci, przerodzi się w kompleks pierdolonych berserkerów.
- Zapraszam w takim razie do mojego rodzinnego kraju - rozmarzył się. Idę więc po naszego blondynka - rzucił krótko i zniknął.
Mat posłał kolejny warkot, w stronę Beo, po czym postanowił widocznie sobie odpuścić.
- Dobrze - mruknął mag - już myślałem, że będą potrzebne ziółka na uspokojenie. Odszedł od niedawnego pobojowiska wolnym krokiem i dosiadł ponownie swojego rumaka. Poprawił swoje czarne szaty i spiął konia, zmuszając go do ruchu.
- Żeby tylko nie miał teraz kompleksu konia - usłyszeć było można dosłyszeć głos berserkera. Akkarin przeanalizował jego słowa, po czym się uśmiechnął. Jego towarzysz, ciągnął za sobą ich więźnia, który nadal był nieprzytomny od zaklęcia. Kiedy Beło doczłapał się do maga, rzucił blondynkiem beznamiętnie o podłogę.
- Co teraz?
- Zaklęcie - stwierdził lakonicznie i skupiając się przez chwilę, posłał po raz kolejny strunę magii. Więzień się ocknął i spojrzał dookoła przerażony.
- Słuchaj kurduplu - zaczął mówić swoim perswazyjnym tonem Beowulf - doprowadzisz nas do dobroczyńcy, a jeżeli nas oszukasz, to ci osobiście nogi z dupy powyrywam, rozumiesz?
Musiał widocznie zrozumieć, gdyż pokiwał znacząco głową, nie odzywając się, aż do tej pory ani razu. Może też miał jakiś kompleks. Cholera wie.
- Rozchmurz się, Mat. Może znajdziemy jakiegoś innego chłopaka po drodze. - powiedział Akkarin do niego. Ten jednakże nic nie odpowiedział, tylko bez słowa podążył za towarzyszami, którzy zdążyli już wyjechać.


***



      Był środek dnia, a jeźdźcy jechali nadal w krępującej ciszy. Było można usłyszeć tylko stukot koni. Towarzyszom przewodził blondynek, który szedł piechotą, toteż nikt się nie śpieszył znacząco. Zaraz za więźniem jechał mag, ze spuszczoną głową w dół i wyglądał tak, jakby spał. Po nim, jechali pozostali towarzysze; po bokach, nie zamierzając nawet się do siebie odezwać, czy chociażby spojrzeć. Ich przewodnik prowadził kompanów ścieżką na południe, ku stolicy Lorandii.   
Jednak tą nieidealną ciszę, zakłócił hałas.
      Przejeżdżali akurat przez krótki odcinek lasu. Pogoda była słoneczna, lecz miłą temperaturę, ochładzał zimny wiatr, który powiewał od czasu do czasu. Akkarin podniósł zaintrygowany głowę i się rozejrzał wokoło. Z boku dostrzegł awanturującą się dziewczynę, a jej niezbyt przyjemnymi partnerami do rozmowy, była trójka mężczyzn. Cała trójka miała włosy ciemnego koloru i grube ramiona. Mag nie był w stanie ujrzeć nic innego, gdyż znajdował się jeszcze za daleko. Wtedy, stał się świadkiem zaskakującej sytuacji - napotkana dziewczyna wyjęła jednemu rozmówcy sztylet z pochwy, który nosił u boku i zatopiła ostrze w brzuchu jej ofiary. Sięgnęła szybkim ruchem po swój srebrzysty miecz, który aż się odbił od święcącego słońca i zaatakowała pozostałych mężczyzn. Jej refleks był tak niewiarygodnie szybki, że nie zdążyli oni nawet zareagować. No cóż. Mówi się trudno. Schyliła się do jednego z pokonanych przeciwników i wyjęła mu z kieszeni mieszek złota. Następnie, dosiadła swojego białego rumaka, który przez cały ten czas znajdował się obok niej. Ruszając wolnym kłusem, skierowała się w kierunku kompanów, których najwidoczniej musiała zauważyć. Kiedy się zrównali, cała piątka się zatrzymała. Akkarin spojrzał na dziewczynę.
      Miała na sobie ubrane czarne spodnie oraz gorset, a na ramionach zarzucony diabelnie czerwony płaszcz. Ciemniejsza cera, PODKREŚLAŁA ŻE NIE MA CYCKÓW, oraz podkreślała jej figurę. Długie, rozpuszczone blond włosy, doskonale komponowały się do oczu, które zrobiły na magu największe wrażenie. Były one koloru ametystu, ale jaśniejszego odcieniu. Do tego długie, czarne rzęsy.
  - Witam - zanuciła krótko i chyba nikt z obecnych nie spodziewał się tak melodyjnego głosu. Chociaż z całą pewnością pozostali kompani mieli na wpół otwarte usta ze zdumienia, to natomiast Akkarin pozostał bez wyrazu twarzy; chociaż to właśnie na nim całość zrobiła największe wrażenie.
  - Dzień dobry - odpowiedział równie miło, lecz już nie tak słodkim głosem.


http://img854.imageshack.us/img854/3255/alucardsygnatura.jpg


                                              + In the name of God, impure souls of the living dead shall be banished into eternal damnation. Amen. +

Offline

 

#29 2012-05-05 22:35:04

Lilianne

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-04
Posty: 13

Re: Sesjoopowiadanie

- Pewnie jesteście zdziwieni sceną, którą właśnie zobaczyliście. No cóż, mało kobiet podejmuje walkę z mężczyznami.
Dziewczyna wyglądała na poddenerwowaną.
Dobra Lili, uspokój się - pomyślała i wzięła głęboki wdech.
Postanowiła przyjrzeć się całej czwórce. Pierwszy, ten który ją przywitał był wysoki, lekko umięśniony - miał lekko szpiczaste uszy. Posiadał rzadko spotykane w tej części świata czarne jak smoła włosy. Zaraz po pierwszym spojrzeniu wiedziała, że drugi to nord - postawny i wysoki. Przyglądał jej się spod krzaczastych brwi. Kolejny stał trochę za nimi i zaciągał się swoją fajką. Wydawałoby się, że w ogóle nie zainteresował się sytuacją. Ostatni stał w łachmanach przy koniu norda i przyglądał się bacznie dziewczynie. Po obejrzeniu ich i zdaniu sobie sprawy, że kompletnie nie przypominają tych zbirów rozchmurzyła się. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Ci sukinsyni składali mi pewne niemoralne propozycje. Chyba wiecie o co chodzi... - westchnęła.
- Tak, domyślam się - odrzekł zniesmaczony zachowaniem bandytów Akk. Ukradkiem przyjrzał się figurze niewiasty. Dziewczyna jednak to zauważyła i uśmiechnęła się zalotnie.
- Co sprowadza cię w te strony i jak się nazywasz? - spytał zaintrygowany obecnością nowej nieznajomej Beo.
- Och, wybaczcie. Nazywam się Lilianne. Wolę jednak, gdy mówi się do mnie Lili. Pochodzę z małej miejscowości znajdującej się niedaleko Lasu Elfów. Wychowałam się praktycznie bez ojca - był łowcą nagród. Matka zmarła, gdy miałam szesnaście lat i od tego czasu sama podróżuje po świecie. Przez ostatnie trzy lata mieszkałam u znachora, gdzie nauczyłam się podstaw medycyny.
Mat przyglądał się całej sytuacji, lecz nie odezwał się ani słowem. Siedział na swym koniu, lecz myślami był zupełnie gdzieś indziej.
- Dobra, ja już się wygadałam - może teraz wy powiecie coś o sobie? Za jakieś pięć kilometrów na zachód jest świetna karczma. Możemy tam wstąpić na piwo lub dwa. Co wy na to? - dodała zachęcającym głosem.
Mężczyźni popatrzyli na siebie. Po krótkim namyśle Akk odezwał się:
- Pewnie, w sumie się nam nie śpieszy. Poza tym nie odmówilibyśmy na zaproszenie takiej kobiety - uśmiechnął się onieśmielająco odsłaniając rząd swych śnieżnobiałych zębów.
Lili lekko zaróżowiły się policzki, lecz natychmiast zarzuciła włosy na twarz. Pełnym gracji ruchem odgarnęła je i włożyła za ucho. Jeden niesforny kosmyk znów spadł jej na buzię, lecz nie przejęła się tym zbytnio.
- W takim razie ruszajmy - odpowiedziała i przejęła prowadzenie. Jej blond czupryna unosiła się przy każdym ruchu konia. W promieniach słońca wyglądały jak aureola nad głową kobiety. Niewątpliwie miała w sobie coś magicznego.

Ostatnio edytowany przez Lilianne (2012-05-09 21:18:04)

Offline

 

#30 2012-05-06 21:23:45

 Akkarin

Black Master

Skąd: Czyściec
Zarejestrowany: 2011-06-03
Posty: 111
WWW

Re: Sesjoopowiadanie

Od tego wydarzenia, atmosfera powoli znacząco się poprawiała. Promyki słońca padały pomiędzy szczelinami gałęzi, które oślepiały oczy wędrowców. Z każdym kolejnym wdechem, las ustępował przejrzystej równinie. Bo bokach znajdowały się nieliczne gospodarstwa, a na polach prace intensywnie trwały. Pola uprawne wyglądały cudownie i aż zachwycały swoim majestatycznym wyglądem. Gdzieniegdzie, nieufający przejezdnym farmerzy, spoglądali na nich podejrzliwym spojrzeniem, próbując odgadnąć ich zamiary. Trzon kompanii składał się z maga i nowej towarzyszki, którzy rozmawiali miedzy sobą. Z boku prowadził ich blondynek, będąc zawsze o kilka kroków z przodu. Zaraz za nimi, jechali oczywiście Belo i Mat. Pierwszy z nich, skupił swój wzrok na blondynce, natomiast Mat, zaciągał się w ciszy swoja fajką. Próbował także wypuszczać pojedyncze kołeczka, ale wychodziły mu znacznie gorzej, gdyby porównać te, które wydmuchiwał jego przyjaciel. Może to z powodu, iż cały czas się w nim grzało - tego, już sam nie wiem. Przypatrywał się pracującym pracownikom, a myślami sięgał do tych pol zielonych, nad błękitnymi rzekami, które zostały mu w pamięci z dzieciństwa. Z pewnością musiałby być one przepiękne. Ponad wszystko, w myślach mu tkwiła dziewczyna, o wesołych oczach i promienistym uśmiechu. Tańczyła pośród kwiatów, przeskakując z nogi na nogę. Ale to były jego wspomnienia, o czym nie wypadałoby pisać - zacisnął dłonie i zachował stoicki spokój. Spojrzał na Akkarina, ale nie padło żadne słowo.
    Natomiast Beo, wpadł na kolejny zaskakujący pomysł. Spiął konia, próbując zręcznie wyminąć maga, lecz niestety - nie wymusił na koniu odpowiedniej presji sytuacji i upadł tylko ciężko na ziemie.
  - Miałem kiedyś takiego jednego znajomego - zaczął mówić Akkarin - czas sprawił, żem zapomniał jego imię, ale mogę poręczyć, iż był to krasnolud chędożony. Kiedyś, również upadł z rumaka obok damy.
  - A co się z nim stało? - spytał zaciekawiona Lili.
  - Niestety - pokręcił głową mag - Wiem, że wyruszył z kompanią uzbrojonych wariatów, by zniszczyć Pierścień Wszelkiego Zła i by pokonać Mrocznego Pana. Co się stało z nim później, to sam dokładnie nie wiem. Może jeszcze go kiedyś spotkam. Głowę miał mocną, jak mało kto - zagwizdał cichutko.
    Beowulf mruknął tylko w odpowiedzi, wsiadając ponownie na swojego konia. Kompania nie czekała na niego po upadku, toteż musiał ich dogonić, lecz tym razem zachował równowagę. Droga była bynajmniej zadbana i ułożona z pięknej, prostej kostki. Co musiało się jednak równać z tym, że upadek był dosyć bolesny.
   - Tam - pokazała Lilianne wskazującym palcem od ręki, na oddalony punkt przy drodze.
   - Dobrze - mruknął Beło - zaschło w gardle po podróży. Prawda, Mat? - wykrzyknął nagle, wyraźnie pobudzony.
    Ten mu posłał tylko mordercze spojrzenie. Starczyło na ripostę. Łucznik nadal sączył swoją fajkę w milczeniu, aż do końca drogi do karczmy. Kolejnej.


http://img854.imageshack.us/img854/3255/alucardsygnatura.jpg


                                              + In the name of God, impure souls of the living dead shall be banished into eternal damnation. Amen. +

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.se-k800i.pun.pl www.assassinsrom.pun.pl www.darmowyporadnikmfo.pun.pl www.wrzesniowki2009.pun.pl www.sebs.pun.pl